Nieodpłatne świadczenia. Podatek od wszystkiego?
Nieodpłatne świadczenie może być źródłem przychodu, co może wiązać się z koniecznością zapłacenia podatku. Nieodpłatne świadczenia szczególnie uciążliwe wydawać się mogą dla pracowników. Definicji świadczeń nie ma, organy podatkowe próbują więc opodatkować wszystko, co możliwe. Zapominają nawet o korzystnym dla pracowników wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Z art. 11 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2012 r., poz. 361, z późn. zm.) wynika, że przychodem jest m.in. wartość otrzymanych świadczeń w naturze i innych nieodpłatnych świadczeń. Wartość pieniężną świadczeń w naturze co do zasady określa się na podstawie cen rynkowych stosowanych w obrocie rzeczami lub prawami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia zużycia oraz czasu i miejsca ich uzyskania.
Przepis brzmi niestety na tyle niekonkretnie, że podatnicy od lat toczą ciężkie boje z organami podatkowymi o to, co faktycznie jest świadczeniem nieodpłatnym. Problemy dotyczą przede wszystkim pracowników. Nie jest bowiem oczywiste, w jaki sposób potraktować chociażby ubezpieczenie pracownika, udział w imprezie firmowej, prezent świąteczny, kwiaty z okazji jubileuszu pracy czy chociażby zwykły kubek i długopis z logo pracodawcy.
Z pomocą podatnikom przyszedł Trybunał Konstytucyjny. W wyroku z 8 lipca 2014 r., sygn. akt K 7/13, uznał, że nie wszystko, co pracownik otrzymuje od pracodawcy, od razu jest świadczeniem nieodpłatnym, które należy opodatkować. Tak, jak nie wszystko złoto, co się świeci, tak nie każde świadczenie jest przychodem. Szkoda tylko, że organy podatkowe (przynamniej niektóre) postanowiły ignorować istnienie wyroku i w dalszym ciągu nakazują płacić podatek np. od kubka do kawy, który nowy pracownik dostaje od pracodawcy „na dzień dobry” (interpretacja Dyrektora Izby Skarbowej w Poznaniu z 12 marca 2015 r., nr ILPB2/415-1230/14-2/WM).
Przykłady niestety można mnożyć bez końca. Co więcej, nie da się też w żaden sposób przewidzieć, jak do sprawy podejdzie właściwy nam organ podatkowy. To, co bowiem dla Dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach może być przychodem, dla Dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, Poznaniu czy Łodzi przychodem wcale przecież być nie musi. Takich rozbieżności w interpretowaniu przepisów każdy z nas może wymienić bardzo dużo.
Minister Finansów jako organ niejako nadzorczy nad wydawaniem interpretacji, bo przecież są one wydawane w jego imieniu, co pewien czas dokonuje przeglądu udzielonych odpowiedzi i je ujednolica, co w praktyce polega na tym, że interpretacje błędne są zmieniane. Ostatnio wziął się na poprawianie właśnie pism w kwestii pracowniczych świadczeń nieodpłatnych. Przykładem może być chociażby stanowisko Ministra Finansów z 29 października 2015 r., nr DD3.8222.2.376.2015.KDJ. Minister przyznał w nim, że (...) wobec tak jednoznacznego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego stwierdzić należy, iż otrzymanie przez pracowników upominków rzeczowych, np. w postaci pióra, długopisu z okazji jubileuszu pracy zawodowej bądź przejścia pracownika na emeryturę lub rentę, nie stanowi dla nich przychodu w rozumieniu ustawy.
Wiele innych interpretacji również zostało zmienionych.
Z jednej strony dobrze, że przynajmniej Minister Finansów stara się czuwać, by udzielane odpowiedzi były w miarę jednolite. Czy nie powinno być jednak tak, by wydawane pisma od razu były poprawne? Wydaje się, że podatnik ma coraz trudniejsze zadanie, po pierwsze – nie wie, co i jak opodatkować, po drugie – gdy poprosi o interpretację, nie wie, jakiej odpowiedzi w ogóle może się spodziewać, po trzecie – nawet gdy już ją dostanie, i tak nie ma żadnej gwarancji, że udzielone wyjaśnienie nie zostanie zmienione w wyniku weryfikacji przez Ministra Finansów.
Wszystko to powoduje, że podatnicy, pracodawcy, rozliczając przychody z tytułu świadczeń nieodpłatnych, muszą działać tak, jakby stąpali po cienkim lodzie. Każdy nieprzemyślany krok może się źle skończyć. Aby przynajmniej w minimalny sposób jakoś się zabezpieczyć, pytają fiskusa o wszystko, ostatnio nawet o to, czy powrót pracownika do domu ze spotkania służbowego taksówką, za którą płaci pracodawca, będzie dla niego przychodem do opodatkowania (interpretacja indywidualna Dyrektora Izby Skarbowej w Katowicach z 29 października 2015 r., sygn. IBPB-2-1/4511-326/15/DP). Pytają o smycze, długopisy, pióra, kubki do kawy.
Pozostaje mieć nadzieję, że organom podatkowym w którymś momencie nie przyjdzie do głowy stwierdzenie, że kubek to kubek, ale kawa to co innego. Kawa przychodem może być. A jeśli jest z mlekiem, cukrem i cynamonem to już jest przychodem na sto procent.
Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz
Ostatnie artykuły z tego działu
- PIT: Wydatki na ubezpieczenie samochodu a koszty uzyskania przychodu
- Podatki 2023: Ważny wyrok ws. VAT i wydania towarów wskutek oszustwa
- Umowa o dzieło z własnym pracodawcą ze składkami ZUS
- Ochrona sygnalistów. Jakie zmiany wprowadzi nowa ustawa?
- ZUS 2024: Wzrost płacy minimalnej to również podwyżka składek
- Podatki 2023: Nowa usługa dotycząca rozliczeń już dostępna w e-US
- NSA: Ryczałt za używanie samochodu prywatnego do celów służbowych bez PIT
- Wysoka podwyżka płacy minimalnej będzie sprzyjać spłaszczaniu wynagrodzeń
- Wakacje kredytowe zostaną przedłużone na kolejny rok?
- Do 30 września II rata odpisów na ZFŚS. Uwaga na nową kwotę podstawy
Wszystkie artykuły z tego działu »
Dodaj nowy komentarz