Rynek ekologicznych aut czeka na podatkowe preferencje

Jedną z głównych barier, które ograniczają rozwój rynku ekologicznych aut, jest brak bodźców podatkowych - twierdzą eksperci firmy doradczej Deloitte. Jak wynika z szacunków Deloitte, tzw. zielone auta do 2020 r. będą stanowić ok. 20 proc. sprzedanych pojazdów w krajach rozwijających się i ok. 30 proc. na rynkach rozwiniętych.

Przeprowadzone przez Deloitte i DNB Bank Polska badanie nt. sytuacji w sektorze motoryzacyjnym pokazuje, że jednym z coraz bardziej widocznych trendów w branży motoryzacyjnej będzie rozwój rynku samochodów ekologicznych, w tym także elektrycznych.

– Obecnie hybrydy i elektryki stanowią ułamek procenta sprzedaży nowych aut. Na przykład w Niemczech w 2009 r. z 49,6 mln sprzedanych aut hybryd sprzedano jedynie nieco ponad 22 tys., a elektryków tylko 1,5 tys. Największą barierą dla tych ostatnich jest koszt, zasięg, brak infrastruktury i zachęt regulacyjnych (korzystanie w centrach miast) oraz bodźców podatkowych – mówi Paweł Wójtowicz z biura przemysłu wytwórczego i motoryzacyjnego w Banku DNB Polska.

Jak przewidują eksperci, na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych w najbliższych latach rynek napędzany będzie pojawieniem się coraz to lepszych i efektywniejszych modeli aut elektrycznych oraz prawdopodobnie także nowych zachęt podatkowych. Takie tendencje widoczne są już obecnie m.in. w Norwegii.

Autorzy raportu zakładają, że na rynkach rozwijających się widoczna będzie nadal dominacja aut spalinowych. Wpływ na to mieć ma głównie niższa cena paliwa względem krajów rozwiniętych, gdzie za mniej więcej połowę ceny odpowiadają podatki, oraz rosnąca efektywność spalinowych silników.

– W ostatecznym rozrachunku to klienci dokonają świadomego wyboru środka transportu i preferowanej marki samochodu. Jak pokazała historia masowej motoryzacji, która liczy sobie przecież zaledwie 100 lat, bardzo wiele może się jeszcze zmienić, oprócz tego, że ludzie chcą coraz więcej i wygodniej się przemieszczać – przewiduje Wójtowicz.

mp