Dobre prawo, złe praw

O jakości polskiego prawa podatkowego można powiedzieć coraz mniej dobrego. Powoli wszyscy zaczynamy być traktowani jako potencjalni przestępcy. A zdaniem pracownika resortu finansów prawo wciąż jest za dobre i za łagodne.

Zbliżający się koniec roku to czas, w którym odbywa się wiele konferencji podatkowych. Dokonuje się różnego rodzaju bilansów, podsumowań. Snuje się plany na przyszłość. Niestety, zapowiada się, że lepiej nie będzie. Nawet wiceminister finansów Agnieszka Królikowska uważa, że prawo podatkowe w Polsce jest zbyt liberalne i daje możliwość różnego rodzaju oszustw podatkowych. Na konferencji zorganizowanej przez Instytut Ekonomiczny Społecznej Akademii Nauk w panelu Zarządzanie podatkami i uchylanie się od opodatkowania wiceminister Królikowska z rozbrajającą szczerością powiedziała: „Uproszczenie przepisów jeszcze zwiększyłoby wyłudzenia”.

Faktycznie, rozumowanie ciekawe. Podatki najlepiej więc maksymalnie skomplikować. Przepisy napisać w taki sposób, żeby nikt ich nie rozumiał. Wtedy z pewnością nikomu nie przyjdzie do głowy szukać furtek i luk. Najlepiej też karać z automatu wszystkich. Wśród na przykład tysiąca ukaranych podatników znajdzie się pięciu nieuczciwych, reszta niech poniesienie karę profilaktycznie. Wszak nie od dziś wiadomo, że profilaktyka jest lepsza niż leczenie skutków.

W ostatnim czasie w ogóle zauważyć możemy pewien trend. Organy podatkowe próbują opodatkować wszystko i wszystkim. Prowadzący postępowanie nie liczą się z konsekwencjami swoich często błędnych decyzji. Jak pisaliśmy w zeszłym tygodniu, budżet państwa ponosi ogromne straty z powodu agresywnej polityki fiskalnej resortu finansów. Wynika to z raportu pn. Straty budżetu państwa z powodu błędów Ministerstwa Finansów, opublikowanego przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców. Jak ocenia prezes ZPP Cezary Kaźmierczak, działania fiskalne Ministerstwa Finansów prowadzone są w taki sposób, jakby jutro miał nastąpić koniec świata i musiałoby się liczyć tylko to, co wyrwie się dzisiaj, natychmiast, już. Jego zdaniem resort finansów chowa głowę w piasek, licząc chyba na to, że firmy zbankrutują i nie będzie komu płacić tych odszkodowań lub też autorów tego blamażu nie będzie już w Ministerstwie Finansów, a wtedy stanie się to problemem ich następców. Za wszystko oczywiście, tak czy inaczej, zapłaci polski podatnik.

Z tym oczywiście nikt się nie liczy. Najłatwiej przecież wydawać nieswoje pieniądze. Zwłaszcza w sytuacji, gdy nikt nikogo z tych wydatków nie rozlicza. Organ podatkowy nie jest jednak instytucją bezosobową. Pracują tam ludzie i to oni podejmują decyzje. A gdyby tak wprowadzić zasadę, że pracownicy urzędów będą ponosić osobistą odpowiedzialność za wydane przez siebie decyzje, które okażą się potem niezgodne z prawem? Może wtedy interpretowanie przepisów prawa wyglądałoby zupełnie inaczej?

Póki co za całe zło odpowiedzialny jest podatnik. Między innymi z tego właśnie względu już niedługo do Ordynacji podatkowej może zostać wprowadzona klauzula obejścia prawa podatkowego. Jeśli tak się stanie, w skrajnym przypadku organy podatkowe będą miały prawo uznawania pewnych czynności (np. transakcji gospodarczych) za nieważne tylko dlatego, że dzięki nim przedsiębiorca zapłacił niższy podatek.

To oczywiste, że podatki płacić należy. Nie można jednak popadać w paranoję. Optymalizacja podatkowa nie jest nielegalna. To, że szukamy oszczędności i chcemy płacić niższe podatki, jest całkowicie normalne i jeśli dokonujemy tego zgodnie z prawem, nie powinno być karane.

Karę za niezgodne z prawem działania powinien ponosić sprawca, a nie my wszyscy uczciwie płacący podatki. Pomysł na wprowadzenie klauzuli obejścia prawa temu jednak przeczy. Jeśli wejdzie w życie, wszyscy staniemy się potencjalnymi przestępcami. Tylko dlatego, że ktoś kiedyś próbował oszukać fiskusa. Fiskus, zamiast szukać przestępców i ich karać, będzie próbował drogi o wiele łatwiejszej. Po prostu ukarze wszystkich.

Na koniec nasuwa się prosty wniosek. Państwo coraz odważniej próbuje wprowadzać zbiorową odpowiedzialność za działania jednostek. A podatnicy? Może już dzisiaj powinniśmy kupić sobie kajdanki i na wszelki wypadek przykuć się do kaloryfera? Ewentualnie można jeszcze każdy naliczony podatek mnożyć przez trzy i wpłacać jego trzykrotność. Ot tak, jako dobrowolne poddanie się karze. I tak przecież wszyscy mamy coś na sumieniu. Tak wydają się o nas myśleć organy podatkowe.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...