Czy lepiej znaczy gorzej?

Ostatnie zmiany chociażby w wydawaniu interpretacji podatkowych czy utworzeniu jednego „wyspecjalizowanego” urzędu skarbowego dla największych podmiotów miały na celu uproszczenie relacji podatnik–fiskus. Chyba nie udało się to do końca.

Zmiany w zakresie wydawania interpretacji podatkowych obowiązują od lipca. Pisaliśmy o nich wielokrotnie. Przypomnijmy zatem jedynie krótko, że zmianie uległa między innymi właściwość rzeczowa i miejscowa organów upoważnionych do wydawania interpretacji indywidualnych. To, który urząd jest obecnie odpowiedzialny na dany podatek, określają przepisy rozporządzenia Ministra Finansów z 22 kwietnia 2015 r. w sprawie upoważnienia do wydawania interpretacji przepisów prawa podatkowego (Dz.U. poz. 643, z późn. zm.). Z jego treścią można zapoznać się tutaj.

Planując zmiany, zakładano, że interpretacje będą wydawane szybciej. Czas na wydanie interpretacji miał być skrócony z 3 do 2 miesięcy. Ostatecznie jednak w tym zakresie nic się nie zmieniło i jak czytamy na stronie resortu finansów: Zgodnie z ustawą Ordynacja podatkowa interpretację indywidualną wydaje się bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w terminie 3 miesięcy od dnia otrzymania wniosku. Do 3-miesięcznego terminu nie są wliczane terminy przewidziane dla dokonania określonych czynności, np. wezwania do uzupełnienia. Czyli po staremu. Z praktyki wiadomo, że odpowiedzi udzielane są niemalże w ostatnim możliwym terminie.

Lipcowe zmiany wprowadziły zatem chyba tylko chaos. Podatnicy nie wiedzą, do którego urzędu powinni wysłać swoje pytania. Organy podatkowe mają natomiast dodatkowe zajęcie polegające na przekazywaniu do właściwych odbiorców pytań, które błędnie do nich trafiły. Nie podejrzewam, żeby właśnie o to chodziło ustawodawcy. Może zatem cała ta lipcowa rewolucja nie była potrzebna?

Ciekawie wygląda również sprawa planowanego powołania do życia Krajowego Wyspecjalizowanego Urzędu Skarbowego. Pisaliśmy o tym niedawno. Nowy urząd będzie miał siedzibę w Warszawie, a jego głównym zadaniem ma być obsługa podmiotów o przychodach netto ze sprzedaży towarów, wyrobów i usług o równowartości minimum 50 mln euro, banków (poza bankami spółdzielczymi), zakładów ubezpieczeń, podatkowych grup kapitałowych i jednostek działających na podstawie ustawy o obrocie instrumentami finansowymi i przepisów dotyczących funduszy inwestycyjnych.

Wszystko ładnie i pięknie, ale czy ten wyspecjalizowany urząd naprawdę jest potrzebny? Czy wszystkie duże i znaczące podmioty są w Warszawie lub w województwie mazowieckim? Chyba nie. Pracodawcy RP zauważyli w zeszłym tygodniu (i słusznie), że twórca tego „nadurzędu” zapomniał chyba o przepisach Ordynacji podatkowej, a konkretnie o art. 156 § 1, zgodnie z którym podatnik wezwany przez organ podatkowy do złożenia wyjaśnień, zeznań albo dokonania określonej czynności zobowiązany jest do osobistego stawienia się jedynie na obszarze województwa, w którym mieszka lub przebywa. Jak w takim razie powinna się zachować firma, dajmy na to, że Szczecina, którą wyspecjalizowany urząd z Warszawy wezwie do stawienia się w swojej siedzibie? Pożyjemy, zobaczymy.

Jedno jest pewne: przepisy podatkowe w dalszym ciągu tworzone są bez jakiegoś wspólnego, a przede wszystkim spójnego założenia. Można nawet powiedzieć, że każdy zapis jest dziełem przypadku. W rezultacie wszystkie plany zmian na lepsze w praktyce okazują się niestety zmianami na gorsze.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...