Związki nieformalne. Bez praw, ale za to z obowiązkami

Zeszłotygodniowy tekst o wyższym opodatkowaniu osób bezdzietnych cieszył się bardzo dużym zainteresowaniem. Widać, że kwestie podatkowe, które dotyczą również spraw społecznych są dla nas wszystkich niezwykle ważne. Idźmy więc dzisiaj jeszcze dalej i przeanalizujmy podatkowe aspekty formalnie nieistniejących w Polsce związków partnerskich. 

Pisałem o tym jakiś czas temu, warto jednak dzisiaj przypomnieć ten temat i potraktować go niejako jako pewnego rodzaju kontynuację tekstu sprzed tygodnia pt. Wyższy podatek za brak dzieci?

Wiedzą Państwo na pewno, że związki nieformalne (partnerskie) oficjalnie w Polsce nie istnieją. Osoby tworzące taki związek nie mają żadnych praw. Mają jednak obowiązki. Zwłaszcza jeden – podatkowy. Partner lub partnerka może odpowiadać za zaległości  podatkowe.

Od wielu lat trwa w Polsce debata dotycząca kwestii legalizacji związków nieformalnych. Miałyby one być pewnego rodzaju rozwiązaniem dla osób, które nie chcą lub nie mogą zawrzeć tradycyjnego związku małżeńskiego. Debata tkwi w martwym punkcie. Tymczasem wszyscy żyjący w związkach nieformalnych nie mają żadnych praw. Prawo bowiem ich nie widzi. Nie mogą chociażby rozliczać wspólnie PIT. Podatek od spadków i darowizn płacą według najwyższej stawki. Są po prostu traktowani jako osoby obce i prawo podatkowe zalicza ich aż do trzeciej grupy podatkowej. To, że mieszkają ze sobą wspólnie wiele lat i  prowadzą wspólnie gospodarstwo domowe nie ma żadnego znaczenia. Można powiedzieć, że związki nieformalne, jeśli chodzi o posiadanie jakichkolwiek praw, nie istnieją. Jeśli chodzi o obowiązki, sytuacja jest już zupełnie inna. Związek nawet nieformalny istnieć może. Warto podkreślić, że nie mam tu na myśli jedynie związków homoseksualnych, ale również heteroseksualne, które w odróżnieniu od związków małżeńskich są coraz powszechniejsze.

Wszystko przez artykuł 111 par. 1 i 3 ustawy z 29 sierpnia  1997 r. Ordynacja podatkowa (tekst jedn. Dz.U. z 2017 r., poz. 201 z późn. zm.). Art. 111 ust. 1 zakłada, że członek rodziny podatnika odpowiada całym swoim majątkiem solidarnie z podatnikiem prowadzącym działalność gospodarczą za zaległości podatkowe wynikające z tej działalności i powstałe w okresie, w którym stale współdziałał z podatnikiem w jej wykonywaniu, osiągając korzyści z prowadzonej przez niego działalności.

Ustęp 3 precyzuje natomiast, kto jest członkiem rodziny. Za członków rodziny podatnika uważa się zatem zstępnych, wstępnych, rodzeństwo, małżonków zstępnych, osobę pozostającą w stosunku przysposobienia oraz pozostającą z podatnikiem w faktycznym pożyciu. I o to pożycie właśnie chodzi.

Okazuje się bowiem, że osoba pozostająca w nieformalnych związku (niezależnie od płci) może być pociągnięta do odpowiedzialności za zobowiązania podatkowe swojego partnera czy partnerki na zasadzie odpowiedzialności osób trzecich.

To, że powołanie do odpowiedzialności podatkowej za długi partnera, czy partnerki jest możliwe nie tylko w teorii, ale również w praktyce już w tej chwili znajduje potwierdzenie w oficjalnych stanowiskach organów podatkowych.

Tytułem przykładu powołajmy tu chociażby pismo Pierwszego Urzędu Skarbowej w Opolu z 13 grudnia 2005 r., nr PD-I/415-74/05. Czytamy w nim: „Definicja członka rodziny w prawie podatkowym jest zatem szersza niż w polskim prawie rodzinnym, które np. pomija związki konkubenckie. W świetle powyższego uznaje się za osobę pozostającą w faktycznym pożyciu tj. za członka rodziny taką, którą łączą z podatnikiem więzi uczuciowe, fizyczne, gospodarcze, zamieszkującą z podatnikiem, prowadzącą z nim wspólne gospodarstwo domowe, uczestniczącą w jego życiu codziennym”.

Warto powołać również nowszy już wyrok NSA z 20 marca 2012 r., sygn. akt II FSK 2083/10. NSA przyznał w nim, że „Nie budziłoby wątpliwości Sądu, by na zasadzie równości, sprawiedliwości, niedyskryminacji i ochrony własności (art. 32, art. 47 i art. 64 Konstytucji RP) przyznać parom homoseksualnym te same analogiczne uprawnienia. Nie ma bowiem zdaniem Sądu przeszkód by pod pojęciem osób pozostających we wspólnym pożyciu małżeńskim (konkubinacie) rozumieć stabilną, faktyczną wspólnotę osobisto-majątkową dwojga osób bez względu na ich płeć. Nie byłoby bowiem żadnych podstaw do stosowania odmiennych zasad korzystania ze zwolnień, ponoszenia odpowiedzialności podatkowej w odniesieniu do konkubinatu heteroseksualnego jak i konkubinatu homoseksualnego”.

Jak widać tam, gdzie pojawia się szansa na udaną egzekucję podatków, ustawodawcy od razu poprawia się wzrok i dostrzega to, co na co dzień dla prawa pozostaje zupełnie nieistniejące. Szkoda tylko, że to widzenie jest aż tak niesprawiedliwe i jednostronne.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...