Gruby pije herbatkę

(gdzieś w niedalekiej przyszłości) Gruby ledwo doszedł do gabinetu szefa. Otarł pot z czoła, uspokoił oddech i wszedł. - Jestem szefie - powiedział Gruby. - Aaaa, jest pan. Po co ja kurde pana wołałem? Coś pewnie chciałem, nie? - zapytał szef. - Pewnie tak, chociaż równie dobrze mogłem przyjść z własnej inicjatywy - pogodnie odparł Gruby. - Może właśnie tak było - zgodził się szef - Pan tu w ogóle pracuje?

- Jasne, od…zaraz, zaraz, od kiedy ja tutaj pracuję - Gruby zaczął liczyć na palcach.
- No dobra, dajmy sobie spokój, mniejsza z tym, już pamiętam, co chciałem od pana. Strzyka pana w kolanach?
- Strzyka. I w biodrze - pokiwał głową Gruby.
- A mnie panie kochany od miesiąca tak kolana chrzęszczą, że w nocy do lodówki boję się chodzić, żeby sąsiadów nie pobudzić - poskarżył się szef i na dowód tego przemaszerował do okna - Słyszy pan?
- Niekoniecznie szefie, ale może dlatego, że zepsuł mi się aparat słuchowy - wyjaśnił Gruby.
- No tak, no tak - szef się zamyślił - A pan u nas pracuje?
- Jasne, od …zaraz, zaraz, od kiedy ja tu pracuję - Gruby zaczął liczyć na palcach…

***

- Gdzie jest Michał?- zapytał szef.
- W szpitalu - odpowiedział asystent.
- Znowu? - zezłościł się szef.
- Ciągle - wyjaśnił asystent - Sam pan załatwiał mu klinikę, żeby biodro wymienił. Wczoraj miał operację.
- Cholera, ale jutro będzie? Potrzebny mi jest - szef łyknął miseczkę lekarstw.
- Obawiam się, że nie będzie. I pojutrze też nie - spokojnie odpowiedział asystent.
- Cholera, ktoś tu w ogóle pracuje? - szef chciał nerwowo przejść po gabinecie, ale okrutny ból w lewej nodze przypomniał mu o dnie moczanowej - Kierowca jakiś jest?
- Oczywiście. Pan Józek czeka.

***

-Dzisiaj wezwał mnie szef - powiedział Gruby i zamieszał herbatkę z melisy.
- Co mówisz? - obudził się Siwy.
- Mówię, że szef mnie wezwał - głośniej powtórzył Gruby.
- Aaaa - przytaknął Siwy.
- Postarzał się, dwa ra...