Ułatwienie to ułatwienie, ale fiskus upiera się przy swoim

Ryczałtowe opodatkowanie przychodu pracownika z tytułu używania służbowego samochodu do celów prywatnych miało być ułatwieniem w rozliczaniu podatku. Niestety organy podatkowe cały czas próbują twierdzić, że uproszczenia nie ma, i domagają się dodatkowego podatku od paliwa. Za nic mają nawet korzystne dla podatników wyroki sądów administracyjnych. 

Zacznijmy od przypomnienia, że już niemal dwa lata, bo od stycznia 2015 roku, obowiązuje szczególna zasada opodatkowania przychodów z tytułu wykorzystywania służbowych samochodów do celów prywatnych. Podkreślmy, że zgodnie z art. 12 ust. 2a ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. Dz.U. z 2012 r., poz. 361, z późn. zm.) wartość pieniężną nieodpłatnego świadczenia przysługującego pracownikowi z tytułu wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych ustala się w wysokości:

  1. 250 zł miesięcznie – dla samochodów o pojemności silnika do 1600 cm3;
  2. 400 zł miesięcznie – dla samochodów o pojemności silnika powyżej 1600 cm3.

Dodajmy, że w myśl natomiast art. 12 ust. 2b ustawy o PIT w przypadku wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych przez część miesiąca wartość świadczenia ustala się za każdy dzień wykorzystywania samochodu do celów prywatnych w wysokości 1/30 kwot określonych w ust. 2a. Jeżeli świadczenie przysługujące pracownikowi z tytułu wykorzystywania samochodu służbowego do celów prywatnych jest częściowo odpłatne, to przychodem pracownika jest różnica pomiędzy wartością określoną w ust. 2a albo ust. 2b i odpłatnością ponoszoną przez pracownika. 

Wydawać by się mogło, że przepisy w tym zakresie brzmią całkiem logicznie, a co najważniejsze, ich wykładnia jest oczywista. Dla organów podatkowych interpretacja wskazanej regulacji taka jednoznaczna już jednak nie jest. Co gorsze, fiskus próbuje ignorować korzystne wyroki sądów administracyjnych. Wbrew stanowiskom sądów organy podatkowe chcą naliczać dodatkowy podatek od benzyny, bez której służbowy samochód, zwłaszcza gdy jest wykorzystywany przez pracownika do celów prywatnych, nie pojedzie. Zdaniem fiskusa ryczałt dotyczy tylko i wyłącznie samego samochodu. Paliwo to oddzielny przychód i oczywiście oddzielny podatek.

W połowie września WSA w Krakowie wydał wyrok (sygn. akt I SA/Kr 824/16), w którym po raz kolejny stanowisko fiskusa zostało skrytykowane i uznane za błędne. Sąd podkreślił, że świadczeniem pracodawcy nie jest samo udostępnienie samochodu, lecz zapewnienie możliwości prawidłowego jego używania, a zatem także ponoszenie niezbędnych wydatków umożliwiających takie używanie. Zdaniem sądu nie ma przy tym żadnego racjonalnego uzasadnienia, aby jeden rodzaj tych wydatków, jakim są wydatki na paliwo, uznać za jakieś szczególnie odrębne świadczenie. Nie sposób przecież wykorzystywać samochodu bez zakupu do niego paliwa. Za przyjętym rozumieniem wykładanego przepisu wskazuje także przyjęta przez ustawodawcę konstrukcja określania wysokości ryczałtu. Wysokość ta została powiązana z pojemnością silnika samochodu, która jest parametrem warunkującym w pierwszej kolejności zużycie paliwa, natomiast jego wpływ na wysokość innych kosztów eksploatacyjnych jest mniejszy. Podobnie skonstruowany ryczałtowy zwrot kosztów używania samochodu prywatnego do celów służbowych (lub do celu prowadzenia działalności gospodarczej) obejmuje wszystkie koszty, w tym koszty paliwa. Dodatkowo nie można pomijać, że intencją ustawodawcy było uproszczenie obowiązków pracodawcy w zakresie ustalania przychodu. Wskazuje na to już sam tytuł ustawy nowelizującej – o ułatwieniu wykonywania działalności gospodarczej.

Warto zwrócić uwagę, że stanowisko to nie jest odosobnione. Na korzyść podatników przemawiają również m.in.: wyrok WSA we Wrocławiu z 23 listopada 2015 r. sygn. akt l SA/Wr 1595/15, wyrok WSA w Warszawie z 5 maja 2016 r., sygn. akt III SA/Wa 1925/15, wyrok WSA w Opolu z 6 maja 2016 r., sygn. akt I SA/Op 68/16, i wyrok WSA w Poznaniu z 11 maja 2016 r., sygn. akt I SA/Po 1766/15. Warto podkreślić, że wszystkie te wyroki wydane były na tyle wcześnie, że organ podatkowy miał szansę na zmianę swojego stanowiska, zanim sprawa trafiła do sądu.

Szkoda, że organy podatkowe, nawet jeśli są pewne, że i tak sprawę finalnie przegrają w sądzie, do końca bronią swoich racji. Zaoszczędzony czas i pieniądze mogłyby spożytkować w sposób bardziej optymalny. Podatnik natomiast nie musiałby czekać niemal pół roku na rozstrzygnięcie swojego problemu. Z drugiej strony, może powinniśmy się cieszyć, że póki co organom podatkowym nie przyszło do głowy domagać dodatkowego podatku od powietrza w kołach czy płynu hamulcowego. Bez tych elementów samochód przecież też nie pojedzie.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...