Resort finansów szykuje nową broń na podatników?

W zeszłym tygodniu przez media przetoczyły się informacje o tym, że Ministerstwo Finansów zamierza utworzyć nową spółkę, wydzieloną ze struktury urzędu, której celem będzie tropienie podatników i szukanie niepłacących podatków. Czy powinniśmy zacząć się bać?

Chodzi o ujawniony kilka dni temu projekt ustawy o szczególnych zasadach wykonywania niektórych zadań z zakresu informatyzacji administracji podatkowej i kontroli skarbowej. Zakłada on, że resort finansów będzie mógł powołać do istnienia spółkę celową, której zadaniem będzie działanie na rzecz Skarbu Państwa „w celu realizacji projektów informatycznych oraz wyposażenia administracji podatkowej i kontroli skarbowej w systemy teleinformatyczne albo urządzenia informatyczne lub oprogramowanie” (art. 2 projektu ustawy).

Z informacji, które Ministerstwo Finansów przesłało do naszej redakcji, wynika ponadto, że przedmiotem działalności spółki celowej nie będzie pozyskiwanie danych podatników i administrowanie nimi, ale przygotowanie rozwiązań informatycznych i wyposażenie administracji podatkowej i kontroli skarbowej w systemy teleinformatyczne, urządzenia informatyczne lub oprogramowanie zapewniające zwiększenie efektywności działań tych organów. Spółka nie będzie prowadziła działalności komercyjnej, gdyż stanowić będzie podmiot realizujący wyspecjalizowane i szczegółowo określone usługi publiczne, jedynie na rzecz organu założycielskiego. Resort tłumaczy ponadto, że projektowane rozwiązania mają na celu wyłącznie zapewnienie organom administracji podatkowej i kontroli skarbowej narzędzi do analizy prawdopodobieństwa wystąpienia naruszenia prawa podatkowego w oparciu o dane znajdujące się w systemach teleinformatycznych ministra właściwego do spraw finansów publicznych, organów administracji podatkowej oraz kontroli skarbowej.

Spółka będzie wyłącznie narzędziem analityczno-doradczym dla ministra finansów, administracji podatkowej i kontroli skarbowej, realizującym również zadania związane z wyposażeniem administracji podatkowej i kontroli skarbowej w urządzenia informatyczne i oprogramowanie projektowane na miarę istniejących potrzeb.

Warto jednak pamiętać, że aby stworzyć algorytmy niezbędne do obserwacji zjawisk rynkowych w obszarze podatkowym, ustalenia ich prawidłowości, a także sposobów identyfikowania wszelkich anomalii w obrocie, konieczne jest uzyskanie pakietów rzeczywistych danych, na podstawie których można ustalić czynniki ryzyka i zjawiska naruszania obowiązków podatkowych. Ministerstwo Finansów nie widzi jednak w tym problemu i wskazuje, że w razie konieczności przetwarzania tych danych zawarta zostanie, przewidziana treścią ustawy o ochronie danych osobowych, stosowna umowa powierzenia przetwarzania danych zapewniająca ich ochronę. Spółka nie będzie miała dostępu do tajemnic handlowych.

Resort podkreśla dodatkowo, że w 2016 r. za priorytetowe działanie uznaje uszczelnienie system poboru należności podatkowych. Wdrożenie algorytmów analizujących dane (pobierane z hurtowni) przy pomocy zaawansowanych metod matematycznych wspomoże wykrywanie bardziej wyrafinowanych oszustw, w szczególności tzw. karuzel VAT-owskich.

Powyższe rozwiązania stanowią standard w krajach OECD i są stosowane w wielu państwach UE.

Wyjaśnienia resortu finansów wydają się logiczne. Ciężko przecież nie zgodzić się z tezą, że system podatkowy musi być uszczelniony i że każdy, na kim ciąży obowiązek zapłacenia podatku, powinien go zapłacić w odpowiedniej i, co najważniejsze, zgodnej z prawem wysokości.

Wątpliwości mogą jednak nasunąć się, jeśli weźmiemy pod uwagę metodę działania fiskusa. Czy do tzw. walki z nieuczciwymi podatnikami, szukania algorytmów i zapewniania programów teleinformatycznych potrzeba aż nowej spółki? Wydaje się, że lepiej, prościej, a już na pewno taniej byłoby, gdyby uszczelnianiem systemu podatkowego zajęło się bezpośrednio Ministerstwo Finansów? Czy minister finansów, sześciu podsekretarzy stanu i dodatkowo jeszcze dyrektor generalny resortu nie zapanują nad zespołem, który stworzyłby te algorytmy i programy?

Samo utworzenie i potem bieżąca działalność spółki nie będą przecież tanie. Z projektu ustawy wynika, że kapitał zakładowy spółki ma wynosić co najmniej 5 mln złotych. Zarząd ma liczyć od trzech do pięciu osób, rada nadzorcza od pięciu do siedmiu. Każda z tych osób dostanie wynagrodzenie, a lista płac będzie dłuższa. Doliczyć trzeba przecież dyrektorów, kierowników, pracowników. Dojdą koszty administracyjne związane chociażby z wynajmem siedziby itd.

Wątpliwości nasuwają się również w kwestii dostępu do danych podatników. Nowa spółka będzie miała tworzyć algorytmy i różnego rodzaju wzory i oceny prawdopodobieństwa wystąpienia zjawisk negatywnych dla budżetu państwa. Nie stworzy ich jednak na podstawie układu fusów na dnie szklanki ani szklanej kuli. Do tego potrzebne będą dane. Na ile uda się zachować ich anonimowość, która zapewni podatnikom ochronę? Wydaje się, że także ten aspekt przemawia za tym, żeby podatkami i ich ściąganiem zajmowało się bezpośrednio Ministerstwo Finansów.

Aktualnie projekt jest na etapie uzgodnień. Zobaczymy, jaki będzie jego finalny efekt.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...