Zmiana na lepsze?

W lipcu zmianie ulegną zasady wydawania interpretacji podatkowych. Czy będzie lepiej? Czy może tak jak zawsze? Same interpretacje i tak niewiele pomogą.

Pisaliśmy w zeszłym tygodniu, że za kilka miesięcy wejdą w życie dwa nowe rozporządzenia dotyczące wydawania interpretacji podatkowych. Zmianie ulegnie między innymi właściwość rzeczowa i miejscowa organów upoważnionych do wydawania interpretacji indywidualnych. Resort finansów wprowadzane zmiany uzasadnia tym, że wydawanie interpretacji indywidualnych przez pięć niezależnych organów upoważnionych – jak ma to miejsce obecnie – „generuje niejednolitość wydawanych interpretacji oraz nieprawidłowość, co z kolei wywołuje u podatników stan niepewności co do sytuacji prawno-podatkowej”.

Warto wyjaśnić, że nowe regulacje zakładają, że w przypadku podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) oraz podatku od towarów i usług (VAT) właściwe będą izby skarbowe w Bydgoszczy, Katowicach, Łodzi, Poznaniu i Warszawie. W przypadku podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) będą to odpowiednio izby skarbowe w Bydgoszczy, Katowicach, Poznaniu i Warszawie. Izba Skarbowa w Katowicach ma być odpowiedzialna również za interpretacje dotyczące tzw. podatków niszowych (m.in. akcyza, podatek od spadków i darowizn, podatek od czynności cywilnoprawnych oraz podatek od gier) – względem wnioskodawców mających miejsce zamieszkania albo siedzibę na terenie 15 województw. Za województwo mazowieckie oraz zagranicę odpowiedzialna będzie natomiast Izba Skarbowa w Warszawie. Zgodnie z nowymi przepisami interpretacje podatkowe będą wydawane szybciej. Organy podatkowe na udzielenie odpowiedzi będą miały dwa miesiące – o miesiąc krócej niż obecnie.

Czy te zmiany poprawią sytuację podatników? Wydaje się, że są krokiem w dobrym kierunku. Powinny być jednak tylko częścią ogólnej reformy prawa podatkowego. Nie da się bowiem ukryć, że regulacje podatkowe wymagają gruntownych porządków. Sprzątanie powinno być nie tylko generalne, ale przede wszystkim przemyślane. Może warto byłoby także niektóre ustawy napisać na nowo, zamiast na siłę dodawać do nich kolejne zapisy, co sprawia, że istniejąca numeracja artykułów i ustępów za moment przestanie być czytelna? Ostatnie zmiany do ustawy o PIT wprowadziły już oznaczenia „ba”. Czy w ten sposób dojdziemy do końca alfabetu? Czy może numer artykułu będzie dłuższy niż sama jego treść?

Generalne porządki wymagałyby również ujednolicenia przynajmniej w zakresie definicji i podstawowych zasadach wszystkich podatków. Kilka tygodni temu pisałem o rozbieżnościach między VAT a PIT. Przykładem mogą być chociażby okulary kupione dla pracownika przez pracodawcę. Dla celów podatku dochodowego mają one związek z działalnością gospodarczą, dla VAT już nie. Czy nie można tego uprościć?

Samo zreformowanie zasad wydawania interpretacji, nawet jeśli jest krokiem w dobrym kierunku, może okazać się niestety wystarczające. Przepisy podatkowe, które są analizowane w tych interpretacjach, wciąż bowiem pozostają chaotyczne, niespójne, a co gorsza, często również są nielogiczne.

Wracając jeszcze do samym interpretacji, konieczne wydaje się, aby urzędy udzielały pełnych odpowiedzi, a nie tylko ograniczały się do udzielania odpowiedzi „tak” lub „nie”.

Wydawanie interpretacji podatkowych w pewnym uproszczeniu można zobrazować w ten oto sposób: Jakiego koloru są banany? Czy są czerwone? Chcąc skorzystać z podejścia fiskusa do wydawania interpretacji, na tak zadane pytania o banany należałoby odpowiedzieć, że nie, banany nie są czerwone. O tym, że banany są żółte, urząd już nie powie. Ograniczy się tylko do stwierdzenia, że nie są czerwone.

Przykład z bananami może wydawać się nieco przerysowany i śmieszny. Niestety, tak właśnie wygląda w Polsce wydawanie interpretacji podatkowych. Co więcej, zachowanie organów podatkowych pochwalają nawet sądy. Przykładem niech będzie wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 15 stycznia 2014 r. (sygn. akt II FSK 331/12). W sporze chodziło o możliwość zastosowania pewnego zwolnienia z opodatkowania PIT. Podatnik spytał, czy jego przychody mogą skorzystać ze zwolnienia wynikającego z art. 21 ust. 1 pkt 39 ustawy o PIT. Urząd stwierdził, że nie. Sąd pierwszej instancji, do którego trafiła sprawa, nakazał zaś organowi podatkowemu odnieść się dodatkowo do pkt 40, który też przewiduje zwolnienie z opodatkowania PIT, ale z innego tytułu. Organ podatkowy nie chciał tego zrobić, tłumacząc, że podatnik pytał o pkt 39, a nie 40. Sprawa trafiła do NSA, który przyznał rację fiskusowi.

Nie da się ukryć, że stanowisko NSA znajduje uzasadnienie w przepisach Ordynacji podatkowej, ale czy znajduje uzasadnienie w logicznym myśleniu? Czy urząd nie może powiedzieć od razu, że banany nie są czerwone, ale są żółte? Czy musi ograniczać się tylko do odpowiadania „tak” lub „nie”? Może gdyby nie ograniczał się do zdawkowych wyjaśnień, podatnicy wiedzieliby więcej, a składanych wniosków o wydanie interpretacji byłoby mniej? Ostatnio przedstawiciele resortu finansów coraz głośniej przecież narzekają, że muszą odpowiadać na zbyt wiele pytań podatników, i co chwila ogłaszają nowe pomysły na ich ograniczenie, z podwyżkami opłat za wydanie interpretacji włącznie.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...