Rachunkowość i podatki chodzą własnymi ścieżkami

Prawo podatkowe i prawo bilansowe rządzą się swoimi prawami. Szkoda tylko, że do wielu kwestii podchodzą skrajnie odmiennie. Osoby zajmujące się księgami rachunkowymi muszą chociażby prowadzić podwójne ewidencje. Jedną dla potrzeb podatkowych, drugą – dla rachunkowych. Może przy okazji nowelizacji przepisów warto byłoby przynajmniej część regulacji ujednolicić?

Przez kilka ostatnich dni kwietnia opisywaliśmy w aktualnościach zmiany, które być może zostaną wprowadzone do prawa bilansowego. Do Sejmu RP trafił bowiem niedawno rządowy projekt nowelizacji ustawy o rachunkowości. W projekcie przewidziano m.in. ułatwienia dla małych podmiotów, w tym np. zniesienie obowiązku sporządzania sprawozdania z działalności. Poza tym małe jednostki będą mogły klasyfikować umowy leasingu w sposób uproszczony a organizacje pozarządowe oraz stowarzyszenia jednostek samorządu terytorialnego otrzymają możliwość prowadzenia uproszczonej ewidencji przychodów i kosztów. Zmian będzie więcej.

Przy okazji ich analizy warto zastanowić się nad wszystkimi rozbieżnościami pomiędzy przepisami ustawy o rachunkowości a regulacjami prawa podatkowego. Wszystkie one powodują, że osoby prowadzące księgi rachunkowego, czy to dla siebie, czy dla swoich klientów, mają dwa razy więcej pracy. Muszą bowiem prowadzić podwójne ewidencje. Jedną dla potrzeb podatkowych, drugą – opartą na przepisach rachunkowych.

Jednym z przykładów takich rozbieżności jest amortyzacja i środki trwałe. Przepisy ustawy o rachunkowości definiują środki trwałe w sposób odmienny, niż czynią to przepisy ustaw podatkowych. Ustawa o rachunkowości zalicza do środków trwałych m.in. prawo użytkowania wieczystego gruntów, spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu mieszkalnego oraz spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu użytkowego. W świetle prawa podatkowego są to natomiast tytuły wartości niematerialnych i prawnych. W rozumieniu prawa bilansowego środkiem trwałym jest także inwentarz żywy, przeznaczony przez czas dłuższy niż rok do wykorzystywania na własne potrzeby jednostki (nie do uboju). Przepisy podatkowe ten składnik majątku zaliczają do materiałów.

Ustawa o rachunkowości nie wymaga, aby środki trwałe stanowiły własność lub współwłasność jednostki, co z kolei mocno akcentują przepisy podatkowe. Prawo bilansowe wyłącza z grupy środków trwałych kategorię inwestycji długoterminowych, np. nieruchomości nabyte w celu osiągnięcia korzyści ekonomicznych, wynikających z przyrostu ich wartości. W świetle ustaw o podatkach dochodowych obiekty te nadal są traktowane jak środki trwałe.

Różnice znajdziemy także w klasyfikowaniu majątku przyjętego w leasing. Przepisy ustawy o rachunkowości wskazują, że część umów spełnia wymagania stawiane leasingowi finansowemu, czego następstwem będzie ujawnienie przyjętych obiektów w majątku korzystającego (leasingobiorcy). Przepisy podatkowe regulują to zagadnienie zupełnie inaczej.

Prawo wieczystego użytkowania gruntu dla celów podatkowych nie podlega amortyzacji. Odpisy amortyzacyjne konieczne są jednak dla potrzeb bilansowych. Podobna zasada dotyczy składników majątku, które nie są używane na skutek zaprzestania działalności, w której były używane. Według ustawy o rachunkowości podlegają amortyzacji, natomiast ustawy podatkowe amortyzacji nie dopuszczają.

Różnice wymieniać można bez końca. Jest ich tyle, że właściwie trzeba prowadzić oddzielne dokumentacje i rozliczenia. Jedne będą dla celów podatkowych, drugie – dla potrzeb rachunkowości. Księgowe i księgowi spędzą długie godziny na rozliczaniu, obliczaniu podatku odroczonego, aktywów, rezerw. Czy ich czas nie mógłby zostać wykorzystany w jakiś inny sposób? Czy te różnice między prawem podatkowym a bilansowym naprawdę są uzasadnione?

Oczywiście, nie sposób ukryć, że rozliczenia podatkowe spełniają nieco inną rolę niż księgowość bilansowa. Rachunkowość ma bowiem szersze znaczenie niż obliczenie należnych podatków. Ale czy to jest wystarczające uzasadnienie aż tak znaczących rozbieżności?

Przy lekturze jednych i drugich przepisów dość szybko nasuwa się myśl, że ich twórcy działali zupełnie od siebie niezależnie. Zaryzykować można stwierdzenie, że ta niezależność nie polegała jedynie na braku kontaktu między sobą, lecz także na kompletnym braku znajomości przepisów już obowiązujących. Szkoda. Nie da się przecież ukryć, że prawo podatkowe nie jest dziedziną oderwaną od rachunkowości. Jeśli kogoś obowiązują przepisy rachunkowe, to obowiązują go również regulacje podatkowe. Rozliczający podatki w wielu przypadkach stosują też przepisy bilansowe. Dobrze by było, aby te przepisy były spójne, a nie stały ze sobą w sprzeczności. Przedsiębiorcy, którzy sami prowadzą swoje księgi, muszą poświęcić na nie więcej czasu. Ci, którzy zlecają to innym, muszą zatrudnić więcej osób lub zapłacić więcej w biurze rachunkowym.

Miejmy nadzieję, że ktoś to wreszcie zauważy i może przy okazji kolejnej nowelizacji coś się zmieni. Zaoszczędzony czas i pieniądze z pewnością będzie można spożytkować lepiej. Na razie jakość naszego prawa pozostawia wiele do życzenia.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...