Podatnika nie ma, ale jednak jest?

Następca prawny nie jest podatnikiem. Nie ma praw. Ma jednak obowiązki. Zwłaszcza jeśli trzeba zapłacić podatek. Takie podejście mają organy podatkowe. Ciekawe, prawda? A problem mogą mieć nie tylko następcy prawni.

O wadach i zaletach polskiego prawa podatkowego pisaliśmy już wielokrotnie. Prawo prawem, często problemem pozostaje jednak również (a może przede wszystkim?) sama jego interpretacja. Zwłaszcza jeśli organy podatkowe wykazują się nadmierną – nazwijmy to – skrupulatnością i ambicją w ściąganiu podatków. A tak dzieje się niestety często. Na szczęście, zdrowym rozsądkiem wykazują się jeszcze sądy administracyjne i w wielu sprawach stają po stronie podatników.

Przykładem niech będzie chociażby wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 18 września 2014 r., sygn. akt I SA/Po 329/14. Chodziło w nim o rozliczenie podatku dochodowego od osób prawnych przez następcę prawnego i złożenie stosownych korekt. Następca prawny zorientował się bowiem, że rozliczenia poprzednika wymagają poprawek. Organ podatkowy nie chciał zgodzić się z jego zdaniem i odmawiał wydania interpretacji indywidualnej. Uznał jednak, że od tego następcy można domagać się zapłacenia podatku. Próbował udowodnić, że następca prawny ma obowiązek zapłacić podatek, prawa do interpretacji jednak już nie ma.

Sąd na szczęście ze stanowiskiem organu podatkowego zupełnie się nie zgodził. Stwierdził, że (...) niedopuszczalne jest stanowisko organu podatkowego, iż istnieje zobowiązanie podatkowe, istnieje podmiot, który ponosi odpowiedzialność podatkową za to zobowiązanie do chwili jego wygaśnięcia, natomiast nie istnieje podmiot uprawniony do zwrócenia się z wnioskiem o wydanie interpretacji indywidualnej przepisów prawa podatkowego. Tego rodzaju wykładnia nie tylko sprzeciwia się treści art. 14b § 1 Ordynacji podatkowej, ale powodowałaby istotne pogorszenie sytuacji prawnej następcy prawnego.

Sąd potwierdził tym samym stanowisko spółki, że (...) ta jako następca prawny – odpowiedzialna za prawidłowość rozliczeń podatkowych tego podmiotu, powinna być uznana za zainteresowanego i uprawnionego do złożenia wniosku o wydanie interpretacji, a stanowisko organu, że złożony wniosek dotyczy sfery opodatkowania odrębnego podmiotu, nie zasługuje na uwzględnienie, uznał za błędne.

W tym przypadku winę ewidentnie ponosi organ podatkowy. Zignorował bowiem przepisy Ordynacji podatkowej dotyczące praw i obowiązków następców prawnych. A te – jak wiemy – regulują kwestie następców jednoznacznie.

Gorzej, jeśli to przepisy są niesprawiedliwe i nierówno traktują podatników. Nakładają obowiązki, ale nie dają w zamian nic. Wypada tu przypomnieć o osobach żyjących w wolnych związkach. Osoby te nie mają żadnych praw, ale w niektórych przypadkach mogą być pociągnięte do odpowiedzialności za zaległości podatkowe swoich partnerów czy partnerek. Co ciekawe, odpowiadać mogą wszyscy niezależnie od płci czy orientacji seksualnej. Pisałem o tym nie tak dawno w tekście Ryzykowne życie w pożyciu. Wskazywałem w nim m.in. pismo Pierwszego Urzędu Skarbowej w Opolu, nr PD-I/415-74/05, w którym stwierdzono, że (...) definicja członka rodziny w prawie podatkowym jest szersza niż w polskim prawie rodzinnym, które np. pomija związki konkubenckie. W świetle powyższego uznaje się za osobę pozostającą w faktycznym pożyciu, tj. za członka rodziny, taką, którą łączą z podatnikiem więzi uczuciowe, fizyczne, gospodarcze, zamieszkującą z podatnikiem, prowadzącą z nim wspólne gospodarstwo domowe, uczestniczącą w jego życiu codziennym.

Przypomnijmy jeszcze wyrok NSA z 20 marca 2012 r., sygn. akt II FSK 2083/10. NSA przyznał w nim, że:

(...) Nie budziłoby wątpliwości Sądu, by na zasadzie równości, sprawiedliwości, niedyskryminacji i ochrony własności (art. 32, art. 47 i art. 64 Konstytucji RP) przyznać parom homoseksualnym te same uprawnienia. Nie ma bowiem zdaniem Sądu przeszkód, by pod pojęciem osób pozostających we wspólnym pożyciu małżeńskim (konkubinacie) rozumieć stabilną, faktyczną wspólnotę osobisto-majątkową dwojga osób bez względu na ich płeć. Nie byłoby bowiem żadnych podstaw do stosowania odmiennych zasad korzystania ze zwolnień, ponoszenia odpowiedzialności podatkowej w odniesieniu do konkubinatu heteroseksualnego, jak i konkubinatu homoseksualnego.

Te dwa przykłady spółki, która była następcą prawnym, oraz osób żyjących w związkach nieformalnych doskonale pokazują podejście do podatników, których dostrzega się dopiero wtedy, gdy można od nich domagać się zapłacenia jakiegoś podatku. Jak podatku nie ma, nie ma również podatników. Szkoda, że sposób patrzenia zarówno przez organy podatkowe, jak i przez ustawodawcę jest aż tak jednostronny.
 
Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...