Organy podatkowe chciałyby ustalać ceny produktów na rynku

Swoboda zawierania umów to jedna z podstawowych reguł prawnych. Organy podatkowe próbują jednak ją ignorować. Chciałyby dyktować warunki podmiotom gospodarczym i samodzielnie ustalać ceny towarów czy usług. Czyżby rozsądek i prawo przyćmił nadmierny fiskalizm?

Zacznijmy od przypomnienia treści art. 3531 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (tekst jedn. Dz.U. z 2016 r., poz. 380, z późn. zm.). Przepis ten wprowadza zasadę, zgodnie z którą strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.

Wspomniana zasada oznacza w uproszczeniu, że to strony transakcji same ustalają jej warunki. Jeśli ktoś chce coś sprzedać za daną cenę i znajduje na swój towar czy usługę chętnego, transakcja oczywiście może zostać zawarta. Celem prowadzenia działalności komercyjnej jest natomiast maksymalizacja zysku. Firmę prowadzi się zazwyczaj po to, by osiągać zyski i na niej zarabiać, a nie po to, by płacić podatki najwyższe z możliwych.

W prawie podatkowym są oczywiście regulacje, które obligują strony do stosowania cen rynkowych. Wspomnieć wypada chociażby o regulacjach wynikających z ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych, z przepisów o VAT, a także rozliczeń transakcji zawieranych przez podmioty powiązane. Jeśli cena zbyt rażąco odbiega od warunków rynkowych, organy podatkowe mogą ją skorygować.

Nie może być jednak tak, że urzędnicy mają prawo decydować za podatników, co i po ile powinno się sprzedawać. Okazuje się, że próbują to robić. Kierują się, co oczywiste, nadmiernym fiskalizmem i chęcią opodatkowania wszystkiego. W swojej argumentacji próbują nawet twierdzić, że celem prowadzenia biznesu jest płacenie podatków i ceny powinno się tak ustalać, żeby te fiskalne zobowiązania były jak najwyższe.

Przedstawiony problem nie jest niestety efektem mojej wybujałem wyobraźni, a tzw. sytuacją z życia wziętą. Niechlubnym przejawem nadmiernej aktywności organów podatkowych w określaniu cen produktów może być chociażby wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi z 20 kwietnia 2016 r., sygn. akt I SA/Łd 166/16. Sąd na szczęście stanął po stronie podatnika. Stwierdził, że (…) nie ma racji organ, wywodząc, że skarżąca dąży do osiągnięcia korzyści podatkowej poprzez zaniżenie podstawy opodatkowania. Podstawa ta nie jest zaniżana, a podatek płacony według prawidłowej stawki ma być odprowadzany. Jednocześnie przekonanie organu, że gdyby cena napoju była wyższa, skarżąca odprowadzałaby wyższy podatek należny, jest tylko supozycją niemającą racjonalnego i rynkowego uzasadnienia. Wreszcie zauważyć należy, że organ nie jest powołany do tego, by hipotetycznie rozważać, czym będzie kierował się konsument, kupując zestaw promocyjny.

Poza tym zauważyć należy, że w warunkach gospodarki rynkowej oraz w ramach obowiązującego prawa podatkowego organ podatkowy nie ma również uprawnień, by analizować, czy działania pomiotu gospodarczego mają na celu dobro ostatecznego konsumenta, czy tylko maksymalizację własnych zysków.

Wyrok sądu można skomentować jednoznacznie: to po prostu ważny głos rozsądku. Oby takich więcej.

Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz

Wszystkie artykuły z tego działu »

WASZE KOMENTARZE (0)

Dodaj nowy komentarz

komentarz:
podpis:
 

Drodzy Użytkownicy podatki.biz. Choć czytamy uważnie Wasze komentarze, nie odpowiadamy na pytania w kwestiach szczegółowych. Zadając je, kierujecie je nie do nas, a do innych Użytkowników podatki.biz. Jeżeli chcecie wyjaśnić lub rozwiązać jakiś problem, zachęcamy do skorzystania z naszego forum dyskusyjnego - www.podatki.biz/forum

Zespół podatki.biz

Napisz komentarz...