Komu, komu, bo idę do domu. A idź sobie!
O zmianach w podatkach i wprowadzeniu nowych, korzystniejszych rozwiązań (łącznie z całkowitym zwolnieniem z PIT młodych osób) słychać niemal codziennie. Jeśli tak ma być, to ja poproszę ekstra bonus za to, że myję ręce i punktualnie przychodzę do pracy.
Czas przedwyborczy jest oczywistym czasem igrzysk. Wszyscy, niezależnie od tego, którą opcję polityczną reprezentują, wzajemnie się przekrzykują i obiecują przysłowiowe gruszki na wierzbie. Pomysłów jest mnóstwo. Niektóre mniej, inne bardziej absurdalne. Wszem i wobec obiecuje się dodatkowe kwoty na dzieci, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, całkowite zwolnienie młodych ludzi z podatku dochodowego itd. Spełnienie tych wszystkich (lub chociażby jednego pomysłu) musi kosztować, ale o źródłach finansowania zmian już tak ochoczo się nie mówi, a nie da się ukryć, że z czegoś te wszystkie obniżki, ulgi czy rekompensaty trzeba będzie sfinansować. Za jakiś czas przyjdzie z pewnością więc podatki podwyższyć. Czy Polska powtórzy wtedy scenariusz grecki? Proponujący zmiany wydają się jednak o tym nie myśleć. To już będzie problem nie ich, lecz następców. Szkoda. Na razie tylko słyszymy: komu, komu, bo idę do domu. Koniec kadencji coraz bliżej, nawoływanie coraz więc głośniejsze.
Odwołując się jeszcze do Grecji... może ci nasi politycy, którzy tak ochoczo wszystko obiecują, by zdobyć przychylność głosujących, powinni skorzystać z paru greckich przykładów? Z pewnością głosów zebraliby znacznie więcej. Bo któż by nie chciał dostawać dodatkowych setek złotych (czy euro) za to, że punktualnie przychodzi do pracy, za to, że myje ręce, czy za to, że wysyła faksy.
Wymienione wyżej dodatki wydają się absurdalne. Niestety, są prawdziwe. Co więcej, jest ich bardzo dużo. Rewelacyjnie zebrała je Danuta Walewska w tekście W Atenach brakuje reformatorów opublikowanym w „Rzeczpospolitej” z 2 lipca br. Autorka wymienia jeszcze m.in: dodatek dla pracowników kultury za to, że będą zachowywać się kulturalnie, dodatek dla kierowców autobusów za włączanie ogrzewania, dodatek do wyżywienia w pracy, gdy działa bezpłatna stołówka, dodatek za szybkie wykonywanie zadań, pracę przy komputerze i punktualne przychodzenie do pracy, i wreszcie dodatek dla greckiego leśnika za pracę na świeżym powietrzu. Super, prawda? Któż by nie chciał pracować w greckiej administracji?
Warto, by politycy, próbujący przekonać nas do głosowania na siebie, skorzystali z tych greckich pomysłów. Widać mają jeszcze szerokie pole do popisu i proponowania coraz to bardziej absurdalnych pomysłów. Nadzieja tylko w nas wszystkich, głosujących, że do wyborów podejdziemy świadomie, z wiedzą, że z pustego nikt nie naleje i że aby zrealizować te wszystkie zgłaszane ostatnio pomysły na dodatkowe ulgi, zwolnienia czy dodatki, i tak w przyszłości (niestety raczej bliższej niż dalszej) my za nie zapłacimy. Z naszych podatków.
A co zrobić z autorami tych zmian? Jak w tytule. Po prostu, niech idą do domu. Pozwólmy im na to.
Krzysztof Koślicki
redaktor naczelny
www.podatki.biz
Ostatnie artykuły z tego działu
- Bon energetyczny tylko dla części gospodarstw domowych
- Nowelizacja ustawy o rachunkowości z podpisem prezydenta
- ZUS: Niepełnosprawni przedsiębiorcy mogą obniżyć składkę zdrowotną
- Składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Planowana obniżka budzi kontrowersje
- Projekty ustaw. KSeF a koszty podatkowe w PIT i CIT
- Opodatkowanie osób samotnie wychowujących dzieci. RPO domaga się zmian
- Platformy cyfrowe od lipca z obowiązkiem raportowania transakcji
- Przedawnienie zobowiązań podatkowych. Kontrowersyjne przepisy będą uchylone?
- Dodatkowa waloryzacja emerytur coraz bliżej. Rząd opublikował projekt
- Zwrot składki zdrowotnej w PIT-36L oraz PIT-28 - MF wyjaśnia
Wszystkie artykuły z tego działu »
Dodaj nowy komentarz