Cała nadzieja w sądach

Organy podatkowe bardzo często interpretują przepisy podatkowe na niekorzyść podatnika. Chodzi im po prostu o ściągnięcie jak najwyższych podatków. Na szczęście możemy liczyć na sądy. Te coraz częściej stoją po stronie podatnika. I dobrze.

Pisałem kilka miesięcy temu, że organy podatkowe nie chcą rejestrować firm w tzw. wirtualnych biurach. Delikatnie mówiąc, mają dość specyficzne podejście do przedsiębiorców. Upraszczając sobie życie i rezygnując z prowadzenia kontroli i szukania bezprawnych działań podatników, wszystkich wrzucają do jednego worka i z założenia traktują jako przestępców. Jak podkreślała wtedy „Rzeczpospolita” przedsiębiorcy mają problem z zarejestrowaniem swoich firm w tzw. wirtualnych biurach. Zdaniem gazety urzędy odmawiają rejestracji firm w takich miejscach, ponieważ „kontrola musi mieć gdzie przyjść”. Resort finansów natomiast ”sugeruje, że wirtualne siedziby mogą być wykorzystywane do podatkowych oszustw, np. wyłudzania zwrotu VAT”.

Rzeczywistość i biznes rządzą się swoimi prawami a upływu czasu nie da się zatrzymać. Wirtualnych biur jest coraz więcej. Dzięki coraz powszechniejszej mobilności przedsiębiorców i pracy zdalnej tradycyjne siedziby biur są coraz mniej potrzebne. Wyobraźmy sobie chociażby przedsiębiorcę, który zajmuje się organizowaniem przyjęć czy na przykład dokonywaniem tłumaczeń na żywo. Czy naprawdę potrzebuje on tradycyjnego biura? Zwłaszcza, że jego prowadzenie wiąże się z koniecznością ponoszenia znacznych wydatków. Weźmy pod uwagę chociażby koszty najmu, opłaty za media, itd. Wirtualne biuro, czyli miejsce, z którego korzystać może wielu przedsiębiorców, j...