Gruby poznaje całą prawdę o deregulacji

Gruby miał parę spraw do załatwienia. Każda w innym zakątku miasta. Samochód u mechanika, nie ma rady, Gruby zamówił taksówkę. W taksówce wiadomo, taksówkarz niemowa nie istnieje. - I co pan sądzi o tej deregulacji? - zagaił kierowca z numerem bocznym 1768. - No….- odpowiedział Gruby, który dawno temu się nauczył, że jego zdanie w taksówce na dany temat nie ma zupełnie znaczenia.

- Bo ja panu powiem, że nawet jestem za - taksówkarz spojrzał w lusterko, by nawiązać kontakt wzrokowy z Grubym
- No, właściwie… - podtrzymał dialog Gruby.
- Po cholerę na przykład takiemu bibliotekarzowi jakieś kursy i uprawnienia. Biorę książkę z półki i wypożyczam, nie?
- No… - Gruby był nad wyraz rozmowny.
- A z adwokatami, to super. Może w końcu się rozwiodę z moją starą, bo na razie jak mi papuga powiedział ile chce za napisanie pozwu, to stwierdziłem, że jeszcze trochę jednak ją kocham, mam nadzieję, że pan nie adwokat? - perorował taksówkarz.
- Nie, no skąd - utrzymywał kontakt Gruby.
- Ale z taksówkarzami, to ten minister przesadził. Panie, pan wie, gdzie by pan był, gdybym ja nie miał zdanego egzaminu z topografii miasta?
- Gdzie? - zaciekawił się Gruby.
- Na pewno nie na kursie na Lutosławską siedem. Przyjdzie jeden z drugim i taksówką będzie chciał być. A taksówkarz, to zawód nie dla byle gnojka, co GPSa kupi i fachowca będzie zgrywał. Taaa, mówię panu. Z taksówkarzami, to Gowin przesadził.

***

- Ma pan ekspertyzę jak złotko, tysiąc złotych - powiedział mecenas Żarówkiewicz - Pewnie za chwilę, za rogiem ktoś panu zaofer...