Gruby kocha wybory

- Wiesz Siwy, co lubię najbardziej? – zagaił Gruby ocierając pianę z puszczańskiego. - Jak to co. Piwo rzecz jasna – odpowiedział Siwy. - Jasne, ale tak w kategoriach bardziej filozoficznych – kontynuował Gruby. - Hegla? Kanta? Kotarbińskiego? – celował Siwy. - Daj spokój Siwy, bez brawury. Ten czas lubię, Siwy. Ten czas – Gruby akcentował „ten” pukaniem palcem wskazującym o blat stołu.

- Ten, czyli tu i teraz? – nie zrozumiał Siwy.
- Ten czas. Przedwyborczy – wyjaśnił Gruby – Jest pięknie po prostu.
- Jasne, śliczne zdjęcia, rzucające na kolana bilboardy, tysiące ulotek w skrzynkach, rewelacja – Siwy popatrzył na kolegę jak na miłośnika disco –polo.
- Nie patrz Siwy na fizyczność, tylko na stan ducha – wyjaśnił Gruby – A duch się cieszy. Pomyśl tylko Siwy, jak nam będzie dobrze już za chwilę.
- Tak? – Siwy jednak postanowił być sceptyczny.
- Jasne stary. Jak wygrają ci, to zlikwidują druki PIT, obniżą podatek VAT, co to podnieśli niedawno. Dofinansują przedszkola i dzieciom dadzą e-podręczniki a dorosłym podwyżki. Jaka zwyciężą tamci, to obniżą podatki, podniosą emerytury, zlikwidują podatek w benzynie a stypendium naukowe dostanie każdy młotek. Jak w koalicję wejdą oni, to zrobią porządek z emeryturami. Jak by nie patrzeć Siwy, bez względu kto wygra wybory nam będzie dobrze, bardzo dobrze, jeszcze lepiej albo żywcem wszystkich Polaków przeniosą do raju. Cudownie, po prostu cudownie. To jest życie – zakończył Gruby i chlipnął puszczańskiego.
- A w moim programie szanowni pan...