KPP: Działania wzmacniające służby konsularne są spóźnioną próbą nadrobienia zaległości

„Wybuch” polskiej migracji zarobkowej zaskoczył wszystkich. W krajach zachodniej Europy żyje oraz pracuje około 1,5 mln Polaków. Skala zjawiska znacznie przerosła oczekiwania nie tylko władz Polskich i przedsiębiorców, ale również tamtejszych społeczności. Wszyscy są do tego faktu nieprzygotowani i współodpowiedzialni za jego skutki. Działania, które rząd proponuje dzisiaj pod nazwą "Bliżej pracy, bliżej Polski" są znacznie spóźnione – co najmniej o rok i zostały wymuszone przez migrantów oraz media.

Jeszcze bowiem w 2006 roku największym zmartwieniem polskich władz było to, aby pracujący Polacy zapłacili maksymalnie duże podatki. Trzeba było uporczywej walki migrujących o to, by polski fiskus nie zdarł z nich skóry, żądając dopłaty do podatku oprowadzanego w kraju pracodawcy. Ze strony rządu nie zaoferowano im praktycznie nic.

Choć z uznaniem trzeba mówić o pracy konsulatów nie sprawdził się system opieki nad rzeszami przebywających za granicą Polaków. Migranci do Irlandii czy Wielkiej Brytanii zawieźli, razem z chęcią do pracy, polskie problemy, konflikty i przyzwyczajenia. Podejmowane dziś przez rząd działania wzmacniające służby konsularne, zdaniem KPP, są spóźnioną próbą nadrobienia zaległości.

Wszystkie te czynniki wywołały liczne problemy i następstwa dla migrujących. W wyniku kolizji z prawem czy tamtejszymi społecznościami, zetknęli się z wymiarem sprawiedliwości. Co najmniej 1,5 tys. osób trafiło do więzień z wyrokami. Dalsze – może – tysiące spraw związanych z wyłudzeniami u pracodawców lub w bankach przybędzie za naszymi rodakami do kraju i trafi do naszych sądów. Między innymi i te sprawy nie uzyskały odpowiedniego wsparcia ze strony polskiej.

Podobnie zresztą jak zjawisko wykorzystywania Polaków przez pracodaw...